Rozstanie z partnerem jest jednym z najtrudniejszych przeżyć, które przyszło nam doświadczyć.
W pewnym sensie jest to pożegnanie z dotychczasowym życiem.
Im dłuższy staż związku, tym trudniej jest się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Jak żyć po rozstaniu?…
Jak się na to przygotować, czy to w ogóle możliwe?
Z własnego doświadczenia wiem, że to raczej nie jest realne.
Bardzo chciałam, aby było poprawnie, bez żali, kłótni, spokojnie. Do pewnego czasu jest to nawet możliwe, ale prędzej czy później nie wytrzymamy tego napięcia.
Wpadłam we wszystkie możliwe pułapki i schematy, postępowałam niezgodnie z moimi przekonaniami, sądząc, że robię dobrze.
To uczucie beznadziejności, nowa sytuacja wywołuje lęk, a strata żal, bo coś kończy się nieodwracalnie…
Już nic nie będzie takie samo i my będziemy innym człowiekiem.
„Jeśli idziesz przez piekło, nie zatrzymuj się”
Winston Churchill
Jak żyć po rozstaniu, jak to przebiega?
1- Szok, niedowierzanie, dlaczego mnie to spotyka?
Każdy kolejny dzień był taki jak poprzednie, ale ja czułam się, jakbym odgrywała w nim rolę, stała z boku i obserwowała innych.
2- Wypierałam zdarzenia z mojej głowy, moich myśli.
Pomagało mi to żyć, dotrwać do kolejnego dnia…
3- Zaprzeczanie, dostrzegałam prawdę, ale nie przyjmowałam jej.
Nieświadomie stosowałam mechanizmy obronne.
Czyli kiedy rzeczywistość mnie przerastała wypierałam ją.
4- Spadło moje poczucie wartości.
Czułam się gorsza, zaczęłam doszukiwać się swojej winy w całej tej sytuacji.
5- Wybuch.
Pamiętam moment, ale nie całe zdarzenie.
Wiem, że był taki czwartek, tego dnia nie wytrzymałam, wszystkie emocje uszły ze mnie jak z napompowanego balonika, wykrzyczałam swoją złość, ból i żal…
W odpowiedzi usłyszałam, że powinnam się już ogarnąć, wiem o Niej już drugi tydzień, a teraz cyrki odstawiam, dziecko mam, to nim powinnam się zająć…
6- Zemsta.
Sprawianie cierpienia osobie, która zraniła nas. Nie polecam. Podejmowanie jakichkolwiek decyzji w momencie, kiedy Wasze dotychczasowe życie właśnie przestało istnieć, nie jest dobrym pomysłem.
Robiłam na złość, myślałam, że jemu, a tak naprawdę największą krzywdę zrobiłam sobie.
To ja zostałam z tym bagażem, nikt mi nie pomoże go nieść…
Minęło wiele lat, a ja wciąż żałuję, z każdym rokiem bardziej… Żałuję nie tego, że mnie zostawił, ale tego, jakim człowiekiem stałam się potem…
7- Udawanie.
Udawałam przed światem i przed samą sobą, że jest dobrze. Wmawiałam sobie, że jestem silna, że dam radę, nic co mówiłam, prawdą nie było…
8- Tłumienie.
Uciekałam od negatywnych emocji, tłumiłam je w sobie. Już nigdy nie pozwoliłam sobie na „odstawianie cyrku”, nigdy więcej nie pokazałam swoich emocji.
To nie było dobre, tłumienie emocji sprawia, że dłużej nie możemy uporać się z cierpieniem.
Mamy prawo płakać, krzyczeć, mamy prawo do emocji!
9- Wyciszenie.
Zostałam sama, bez ludzi, ich rad, wsparcia czy wścibstwa.
To był czas na zrozumienie i zaakceptowanie.
Emocje były nadal, ale już nie takie wszechobecne, malały każdego dnia.
10- Bilans dotychczasowego życia.
Zrozumieć, zaakceptować, wybaczyć i iść dalej.
Jesteśmy bogatsi o jedno doświadczenie więcej, a to zapewne pomoże w uniknięciu podobnych błędów w przyszłości.
To, co się stało, dało nam możliwości do nowego, lepszego życia.
„Nie chcę pod koniec życia stwierdzić, że przeżyłam tylko jego długość.
Chcę przeżyć też pełną jego szerokość”
Diane Ackerman
To jest moja własna lista, jak żyć po rozstaniu, wiem, że każdy ma zapewne swoją, większą lub nie.
Być może są ludzie niewzruszeni, którym nie zajmie tyle czasu przystosowanie się do nowej rzeczywistości.
Wiem, że takich jak ja jest więcej. Wiedz, że życie wcale się teraz nie kończy.
Nawet gdy stoisz pośrodku niczego lub zostałaś całkiem sama, dasz radę!
Wielokrotnie zastanawiałam się, dlaczego mnie to wszystko spotkało?
Odpowiedz, była prosta, bo czekało na mnie coś lepszego i to samo czeka na Ciebie, powodzenia!
2 komentarze
Po prostu uwielbiam Anucha Twoje wnętrze❤️, znajduję tu wrażliwość, analizę życia👌, jesteś dla mnie inspiracją, zachętą i motywacją😍serdeczne dzięki
Kiedy pisałam pierwszy tekst, chciałam, by pomógł choć jednej osobie, otworzył oczy. Nawet nie marzyłam, że będę czyjąś inspiracją, to bardzo miłe i motywujące do dalszej pracy, dziękuję 🙂