Kiedy coś w życiu sprawiało mi wielką przykrość, traumę, czy coś, z czym poradzić sobie nie umiałam, wypierałam te sytuacje.
Nie pamiętam zdarzeń, nawet dni, wiem, że były, ale coś blokuje dostęp do tych wspomnień.
Nazywa się to- mechanizmy obronne, nie wiedząc nawet, że istnieje coś takiego, tak radziłam sobie ze stresem.
Dlaczego? Bo czerwone flagi w związku były dla mnie wtedy jeszcze nieznane…
NIEWINNY STRES
Kiedy słyszę, że odrobina stresu jeszcze nikomu nie zaszkodziła, nóż mi się w kieszeni otwiera…
Zupełnie inaczej widzę to ja, żyjąca w stresie wiele lat.
Troszkę stresu dzisiaj, odrobinka jutro, przecież co nas nie zabije to nas wzmocni…
Od zawsze próbowałam, radzić sobie z emocjami pisząc, miałam niezliczoną liczbę pamiętników, w których notowałam swoje uczucia.
Pisałam dużo i często, bo nie rozumiałam ludzkich zachowań, nienauczona jeszcze chamstwa, kłamstw i ludzkiej zawiści.
Nieznająca życia, ślepo wierząca ludziom, naiwna jak mało kto.
Było tak wiele raniących sytuacji, których nie umiałam zrozumieć, każde takie zdarzenie pozostawiało po sobie ślad.
Nie ważne jakich rozmiarów, za każdym razem wiązało się to z cierpieniem, którego nie rozumiałam.
Nikt do mnie nie przyszedł, nie powiedział, Ania to nie jest normalne, nie zgadzaj się na takie traktowanie.
Ten nadmiar stresujących zdarzeń w życiu utrudnia realną ocenę sytuacji, jesteś skołowana, nie wiesz, jak postąpić.
Nie umiesz zrozumieć i rozwiązać problemu, czujesz, że to Cię niszczy, ale ludzie wokół Ciebie mówią Ci, że to nic takiego.
Zaczynasz wątpić w to, co widziałaś, w to, co się zdarzyło w to, co czujesz…
Czerwone flagi w związku, powiewają na wietrze, a Ty przyglądasz się im i nie wiesz, że są Twoje…
WIELKA CZARNA DZIURA
Mam obraz zdarzeń, ludzi, którzy w nich występowali, tylko kiedy próbuję je odtworzyć, wszystko się rozmywa.
Tych trudnych momentów mojego życia nie pamiętam, taka czarna dziura się pojawia.
Czyja to wina, czy są jacyś winni?, przecież sami odpowiadamy za swoje życie i sami kreujemy naszą przyszłość…
Przez wiele lat był jeden winny, latami robił rzeczy, które mnie raniły i niszczyły od środka.
Było tak wiele czerwonych flag, czy czerwonych lampek, tylko że ja wtedy nie wiedziałam, że można kochać, a zarazem krzywdzić.
Chyba że miłości nigdy nie było, ale zabrakło odwagi, by wcześniej zakończyć to, co nazywało się związkiem.
Iluzja pięknego związku, idealnego życia, piękna powieść, tylko zakończenie tragiczne…
Wiele razy słyszałam, że jestem naiwna, ja dodałabym jeszcze do listy ślepa i głupia i mamy kobietę idealną…
ZAWSZE SAMA
Miał tendencje zostawiać mnie samą przy jakiś okazjach, nie pamiętam, gdzie był, nie zawsze wiedziałam, ale doskonale pamiętam z kim…
Chyba lubił towarzystwo, ale nie moje. Mogłam tego doświadczyć już po kilku miesiącach znajomości, kiedy zostawił mnie w trakcie wesela swojej kuzynki.
Nikogo tam nie znałam, więc przesiedziałam sama prawie całą noc.
W trakcie mojej osiemnastki wyszedł z klubu na kilka godzin, bo lepiej im się rozmawiało w ciszy, nikt nie mógł ich znaleźć.
To było tak dramatyczne doświadczenie, że kilka dni po tym zdarzeniu ze stresu straciłam dużą część włosów.
Czerwona flaga?, nie wina fryzjerki, pewnie ona coś sknociła.
Na ślubie mojej siostry bawił się znakomicie, tyle że nie ze mną, a z poprawin urwał się ze znajomą, nikt go nie znalazł.
Wróciłam sama do domu.
Potem wmawiano mi, że robię awanturę o nic, przecież nic się nie stało.
Moje ciało paraliżował ból, a dla innych to nic istotnego, uwierzyłam im…
Tyle razy wierzyłam w zapewnienia innych w to, jak powinnam to widzieć, czuć i rozumieć…
Kiedy robiłam mu niespodzianki, ale nie zastałam go w domu, bo imprezował „z kolegami”…
To już nie była czerwona lampka, wtedy latarnia płonęła, a ja? Ja uwierzyłam w zapewnienia jego mamy, że na pewno nic złego nie robi…
Nigdy nie czułam się ważna i chyba miałam ku temu powody, częste i niepodważalne.
Nie zliczę, ile razy zawiódł, okłamał, skrzywdził i nawet nigdy nie przeprosił.
Co było ze mną nie tak, że tolerowałam takie traktowanie?
Czemu pozwoliłam niszczyć siebie od środka, tak powoli, regularnie, subtelnie i po cichu?…
OSZUKIWANA
Kłamstwo wypowiedziane wiele razy staje się Twoją prawdą, mimo że nią nie jest…
On Cię kocha, nie mógłby oszukiwać, zdradzać i wmawiać Ci, że się mylisz.
Widzisz to i nie wiesz, co widzisz, bo przecież mówił, że jest inaczej…
To nic takiego, nic między nimi nie było, zwykłe rozmowy, nic znaczącego…
Tylko ona postanowiła zostawić męża i z dzieckiem przeprowadzić się do innego kraju, by zacząć nowe życie z nim.
Mówiła mi, że na niego nie zasługuję, bo to ją znał pierwszą i to z nią będzie szczęśliwy, kochają się.
To nic takiego, nic między nimi nie było, zwykłe rozmowy, nic znaczącego…
Chyba mam deja vu…
Mówiła mi, że na niego nie zasługuję, bo w głowie mi tylko dziecko, zaniedbałam go i teraz ona się nim zajmie, kochają się.
Nie usłyszysz, przepraszam, nie ma zmian, żyjesz dalej, kłamstwa stają się Twoją prawdą, taka jest Twoja codzienność…
Kiedy kolejny raz zobaczyłam, że się z nią kontaktuje, ujrzałam prawdę…
Nie była łatwa, chyba nigdy nie jest, bo to prawda, nie mydli oczu, nie udaje, przedstawia życie takim, jakie jest.
CZERWONE FLAGI W ZWIĄZKU
Czym są czerwone flagi w związku?
Są powolnym torturowaniem Cię w taki sposób, by inni nie zauważyli.
Zabraniem godności, byś nie pofrunęła zbyt wysoko, bo ptaszka miejsce jest w klatce.
To niszczenie Twojego poczucia wartości, żebyś wiedziała, że jedyne, na co zasługujesz to on i nikt inny.
Zabranie głosu, bo on wie lepiej, i zrobi wszystko po swojemu, bez Twojej wiedzy.
Nauczenie Cię życia w innej rzeczywistości, takiej zakłamanej, w której to, co on Ci mówi, nie idzie w parze z tym, co czujesz…
Sprawienie, byś czuła się malutka i bezbronna, bo taka kobieta jest łatwiejsza w sterowaniu.
Kłamstwa, zdrady, przemoc fizyczna, przemoc psychiczna, poniżanie, lekceważenie, tłamszenie…
Przemoc finansowa, podporządkowanie sobie Ciebie, byś myślała, jak chce on i patrzyła tam, gdzie wskazuje on…
Czerwone flagi w związku to Twoje emocje, które odczuwasz, kiedy dzieje się coś niepokojącego.
Twój strach, kiedy krzyknie lub podniesie rękę.
Twój gniew, kiedy znowu nie wrócił do domu, wiesz, że kolejny raz Cię okłamuje.
Zwątpienie, kiedy go przyłapujesz na zdradzie, a on czuje się tak pewnie, że nawet nie robi to na niego wrażenia…
Zniechęcenie, bo po latach takiego życia już nie wiesz, co jest prawdą, a co już nie…
Wiesz, co jest prawdą? To, co czujesz, to jest prawdą i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej… Nie szukaj winnych… Może jego nikt nie nauczył kochać.
Ratuj się, zanim stracisz całą miłość do siebie…