...

RELACJE Z BYŁYM PARTNEREM, CZY MOGĄ BYĆ POPRAWNE?

RELACJE Z BYŁYM PARTNEREM, DWA JAJKA NA TWARDO ZASKOCZONE SĄ WIDOKIEM JAJKA SADZONEGO

Usiądźmy wszyscy przy jednym stole i napijmy się razem kawy.
Porozmawiajmy o naszym dziecku, a nasi partnerzy w tym czasie będą konwersować na inny temat.
Dobra, koniec żartów, jestem już poważna. Serio kiedyś myślałam, że jest to możliwe… Dobre relacje z byłym partnerem.
Przecież jesteśmy dorosłymi kulturalnymi ludźmi, wiemy jak się zachować i potrafimy się dostosować w niekomfortowych sytuacjach, jednak to za mało.
Z jakiegoś powodu się rozstaliśmy i rozmowy potem jakie by nie były, do koleżeńskich bym ich nie zaliczyła.

WSZYSTKO DLA DOBRA DZIECKA

Poprawne relacje z byłym partnerem dla dobra dziecka, ale jak poprawne?, właśnie, bo tu każdy ma inny poziom poprawności.
Kiedyś byłam skłonna odbywać niekomfortowe spotkania z ojcem mojego dziecka i jego nową partnerką, by syn czuł się komfortowo.
Zgadzałam się na kawki i pogawędki o niczym, byle Filip widział, że wszystko między nami jest ok, tyle że nie jesteśmy razem.
Zgadzałam się na o wiele za dużo, ale czy to było dla dobra dziecka? Tak wtedy myślałam albo sobie wmawiałam, a powodem były wyrzuty sumienia.
Kiedy pewnego dnia zobaczyłam jak syn płacze w oknie za ojcem, postanowiłam zgodzić się na więcej niż mogłam znieść.

CZY WARTO?

Nie warto, myślę, że to był błąd. Te wszystkie spotkania, kawki i bzdurne rozmowy do niczego dobrego nie doprowadziły.
Myślę, że tylko rozdrapały dawne rany, albo otworzyły nowe. Bo kiedy nowa partnerka zachwyca się do mnie jaki to mój były mąż jest super tatą,
a w mojej głowie przedstawia się życie, jakie prawdą było, jakie ja przeżyłam, przełykam ślinę…
Jaki on kochający dla syna, dla niej, ja pamiętam go wiecznie gdzieś, byle nie z nami, niby razem, a jednak osobno…
Kiedy powiedziała coś w stylu, że ona nigdy nie zostawiłaby takiego mężczyzny, śliny już nie przełknęłam, mało się nią nie udławiłam…
Powiedziałam jej, że ja mam inne zdanie, bo nijak się mają jej wszystkie ochy i achy do prawdy, którą znam ja.
Wybaczyłam jedną zdradę, dałam szansę, a po dwóch latach powtórka z rozrywki, ona zdziwiona, bo nic nie wiedziała.
No dziwne, że się tym brzydszym życiorysem nie pochwalił…

RELACJE Z BYŁYM PARTNEREM, JAJKO NA TWARDO ZASKOCZONE JEST WIDOKIEM JAJKA SADZONEGO

ŻYCIE TOCZY SIĘ DALEJ

Ja ta wredna paskuda, co chcę rozwalić nowy związek byłemu mężowi, bo to moje wyznanie zupełnie niepotrzebne było.
Ja ta wyrodna matka, bo nie chcę utrzymywać bliższych kontaktów z ojcem dziecka i jego partnerką. Myślę o sobie, a nie o dobru dziecka.
Ja ta rozchwiana emocjonalnie, bo najpierw chcę, a potem konfliktów szukam.
Ja ta głupia, bo robiłam to co wypada, a nie to, czego ja chcę.
Można wiele zrobić dla dziecka, rozmawiać, tłumaczyć, ale taki cyrk, na jaki ja się zgodziłam nikomu nie polecam.

WSPÓLNE WYCHOWYWANIE

Mamo!, a tata mówił, że mogę… Możesz, ale u niego, u nas są inne zasady, wiesz o tym.
Mamo!, a tata mówił, że nie muszę… U nas musisz, są takie zasady, wiesz o tym.
Mamo!, a tata mówił, że nie jesteście razem, bo Ty wybrałaś Rafała, a nie jego… Kurwa mać!
Masz w sobie spokój, masz w sobie siłę, wiesz jak postąpić poprawnie…
I co z tego, że wiem, on też wie, a rzeczywistość przekształca i jeszcze dziecku takie fikcje opowiada.
Bo matki to te oazy spokoju, bzdura! Każdy ma swój limit. Zrozumiałam, że po latach ludzie tworzą nową rzeczywistość. Ja we wspomnieniach mam inną niż mój były mąż stworzył dla siebie i dzieli się nią z synem…

To będę dobrą mamusią i spakuje syneczka na wakacje z tatą.
Będę dobrą mamusią i dam wszystko, czego potrzebują.
Na koniec usłyszę, że nie tak wszystko robię, wkurwię się i mówię dość.
I znowu jestem tą złą, bo nie dam sobie na głowę wejść.

Tylko wiedz, że kiedy już się na coś nie godzisz, albo zwrócisz uwagę,
że coś Ci nie odpowiada to Ty masz problem i to Ty jesteś tą co problemów szuka.

RÓWNOWAGA WE WSZYSTKIM

Nie robię czegoś wbrew sobie. Rozmawiam z synem, że rodzice nie muszą się widywać na wspólnych kawkach, aby mieć poprawne relacje.
Nie utrzymuję kontaktów z jego rodziną, choć długo traktowałam ich jak osoby mi bliskie, uważam, że jest to konieczne.
Nowa partnerka byłego męża nie czuła się komfortowo, kiedy ja byłam w pobliżu i jest to zrozumiałe. Brak kontaktów to brak konfliktów.
Gryzę się w język często, bo mniej mówić w tej relacji znaczy spokojniej żyć. Zazwyczaj jestem interpretowana inaczej niż mam to w zamiarze. Życie pokazało mi już wielokrotnie, że moje zachowanie, jakie by nie było, nie zadowoli wszystkich.
Biorę poprawkę na to co mówi Filip, bo on jeszcze wielu rzeczy nie rozumie. Często na opak interpretuje moje wypowiedzi lub nie rozumie ich wcale. Ja wiem i nie mam pretensji do dziecka, że nie pojmuje jeszcze świata tak jak robią to dorośli, życie, ale nie dla każdego jest to zrozumiałe…
Rozbawiają mnie takie sytuacje.

– Filip zrób to tak, jak ja proszę- oznajmiłam.

– Rafał mi mówił inaczej- odpowiedział Filip.

– Rafał w tym przypadku postępuje głupio, zrób proszę jak mówię- powiedziałam pewna, że wszystko jasne.

Mąż wraca z pracy, a syn od progu krzyczy.

– Rafał, a mama powiedziała, że jesteś głupi!- zadowolony Filip relacjonuje przebieg zdarzenia.

Ja już nawet nie tłumaczę, machnę ręką, on wie.

RELACJE Z BYŁYM PARTNEREM, DWA JAJKA NA TWARDO ZASKOCZONE SĄ WIDOKIEM JAJKA SADZONEGO

JAK JEST OBECNIE

Napisałabym tak i siak, ale co ja myślę nijak się może mieć do tego co myślą oni, zawsze sobie to powtarzam.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Jak dla mnie jest ok. Bez zbędnych kontaktów, na które już godzić się nie zamierzam.
Jestem tylko człowiekiem, mam swoje uczucia i nie będę się zginać do takiego poziomu, gdzie dla mnie to max., a dla kogoś to dopiero początek.
Rozmowy konkretne, na temat, bez publiczności.

Brak kontaktów z jego partnerką. Ja nawet mogę przyznać, że ona nie chce źle, że ma dobre zamiary.
Tylko problem polega na tym, że nasz punkt widzenia pewnych spraw jest tak diametralnie różny, że nie jest do zaakceptowania przez obie strony.
Ja szanuję jej zdanie, choć nie zawsze uważam, że ma racje, ale takie jest życie. Nie wszyscy musimy się ze sobą zgadzać.
Ona widzi rzeczy, których ja uważam, że nie ma, bo to ja żyję na co dzień ze swoim dzieckiem. Znam jego zachowania i gierki, kiedy próbuje coś ugrać.
Kiedy nie podoba mu się, że ma obowiązki, czy najpierw lekcje, a potem rozrywka.
Wiem, że opowiada wtedy ojcu różne historie, by pokazać, jaki to on biedny i pokrzywdzony jest.
Może się uda i tata coś kupi, na co wcześniej zgodzić się nie chciał…
Każdy ma swoje życie i nim powinniśmy się zająć, bo nie wiem jakbyśmy się starali wszystkim się nie dogodzi, a ja już nawet nie zamierzam próbować.

Może Ci się spodobać >>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Seraphinite AcceleratorBannerText_Seraphinite Accelerator
Turns on site high speed to be attractive for people and search engines.