...

MOJE ŻYCIE TO MÓJ DRAMAT, APEL DO KOBIET NIESZCZĘŚLIWYCH

MOJE ŻYCIE, SAMOTNIE SIEDZĄCA KOBIETA, PATRZY NA MIASTO

Moim dramatem jest moje życie, to jak wygląda, jak się w nim czuję, że nie czuję…
Piszę tę wiadomość jako przestrogę dla kobiet na początku tej drogi, które mogą jeszcze coś zrobić.
To jest dla kobiet, które mają w sobie jeszcze siłę i odwagę, by coś zmienić, bo ja już jej nie mam…

MOJE ŻYCIE

Moje życie nigdy nie było usłane różami, pochodzę z patologicznej rodziny, gdzie ojciec pił, a mama to tolerowała, widzieć nie chciała.
Było mi zawsze wstyd przed rówieśnikami, oni mieli normalny dom, kochających rodziców, a ja?
Nigdy mnie nikt nie odwiedzał, bo nikt nawet nie chciał, moi rówieśnicy bali się mojego ojca, ja zresztą też.

Dorastałam w domu bez miłości, zainteresowania, bez poczucia, że jestem dla kogoś ważna…
Szukałam miłości, ale bezskutecznie, zatroskana mama, ojciec pod sklepem, albo pijany.
Jestem jedynaczką, nie miałam rodzeństwa, z którym mogłabym pogadać, nie miałam nikogo.

Jedyną odskocznią była szkoła, ona dawała mi poczucie, że coś umiem, że robię coś dobrze, lubiłam się uczyć.
Kiedy skończyłam podstawówkę, poszłam do dobrego liceum, marzyły mi się studia.
W szkole ciężko było mi się odnaleźć, byłam wyśmiewana, nie miałam super ciuchów, byłam nijaka…

ŚWIATŁO W TUNELU

Pod koniec liceum poznałam Jego, spełnienie moich marzeń o wielkiej miłości…
Przystojny, inteligentny, szarmancki i zainteresowany tylko mną.
Mój świat nabrał kolorów, kochałam i czułam się kochana, wiedziałam, że z nim mogę wszystko.

Przekonał mnie, abym nie zaczynała studiów, że marzy mu się byśmy stworzyli prawdziwą rodzinę, że kiedyś dokończę edukacje.
Zamieszkaliśmy razem i bardzo szybko zaszłam w ciążę, potem kolejną, nie miałam już czasu myśleć o szkole.
Moje marzenia odpłynęły gdzieś daleko, byłam tu i teraz, potrzeby mojej rodziny były dla mnie ważniejsze.

Moje relacje z partnerem uległy pogorszeniu, przestał zachowywać się jak dawniej, jego zmiana była dla mnie zaskoczeniem.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że on sobą jest dopiero teraz…
Wcześniej udawał, odgrywał swoją rolę, a ja naiwna i spragniona miłości uwierzyłam, uwierzyłam, że mnie kocha, że jestem dla niego kimś…

MOJE ŻYCIE, WIDOK ŁAWKI NA TLE ZACHODU SŁOŃCA

PRAWDZIWE ŻYCIE

Myślałam, że to chwilowe, że może ma jakieś problemy w pracy, coś go trapi, czy może jest przemęczony.
Kiedy pierwszy raz mnie uderzył, zobaczyłam to coś w jego oczach, przestraszyłam się.
Nawet nie wiem jak to opisać taka wściekłość, żal, wzburzenie na cały świat, wielokrotnie potem widziałam te oczy…

Były pretensje, kłótnie, ciche dni, przemoc fizyczna, psychiczna i znęcanie się nade mną, kiedy byłam nieposłuszna…
Nie miałam dokąd uciec, komu powiedzieć, zawsze sama, myślałam, że dla niego jestem kimś ważnym, bo on był dla mnie całym światem.
Potem ten mój świat to były siniaki, pogróżki i strach, każdego dnia niepewność czy znowu mi się oberwie.

Ten przerażający strach, robiłam wszystko co chciał, ale i tak było źle, nie mogłam sprostać jego wymaganiom.
Po wielu latach zrozumiałam, że to wszystko nie miało sensu, jemu nikt nie mógł dać szczęścia, bo ona sam ze sobą był nieszczęśliwy.
On potrzebował wiecznej aprobaty, pochwał, wielbienia go za wszystko i nic.

To człowiek z zaburzeniami, teraz to widzę, wiem, kiedyś nie było wszystkiego na wyciągnięcie ręki.
Nie było internetu i możliwości wpisania złych zachowań i wyskakiwało kilkadziesiąt wyników.
Kiedyś to ja obwiniałam za wszystko siebie, bo nie jestem dobrą żoną, matką, kobietą, człowiekiem…

SAMOTNOŚĆ

Całym moim światem były zawsze dzieci, to dla nich żyłam, każdego dnia starałam się stworzyć dom pełen miłości.
Byłam dla nich, kiedy mnie potrzebowali, starałam się nie myśleć o otaczającym mnie życiu, tak mijały lata…
Dzieci podrosły, wyfrunęły z gniazda, a ja? Wrak człowieka, żyjąca z dnia na dzień, bez nikogo, dla nikogo…

Zauważyłam zmianę w Jego zachowaniu. Był nawet milszy niż zwykle, opanowany.
Zaczął dbać o siebie bardziej niż zazwyczaj, choć i tak spędzał w łazience zawsze więcej czasu ode mnie.
Mniej bywał w domu, zawsze miał coś do załatwienia, cały czas z telefonem w ręku.

Spodziewasz się dlaczego? Poznał kogoś, miał romans…
Mimo że od dawna wiedziałam, że jestem dla niego nikim, zabolało, zabolało bardzo, rozbiło mnie to na miliony małych kawałeczków…
Nie umiałam się z tego podnieść, on nie pomagał, bez skrupułów, szacunku, potraktował mnie jak zużytą rzecz i odszedł…

NOWA RZECZYWISTOŚĆ

Od naszego rozstania minęły dwa lata, jest lepiej, leczę się, to na terapii dowiedziałam się, że żyłam z chorym człowiekiem.
Wiem, że to nie była moja wina, że nie mogłam nic zrobić, nie mogłam go zmienić, moja miłość, nie mogła go uleczyć…
Leczenie otworzyło mi oczy i uświadomiło z czym miałam do czynienia, ale czy to coś zmienia?

Straciłam najlepsze lata mojego życia na związek z sadystycznym człowiekiem, który zmienił moje życie w piekło.
Nie da się tego usprawiedliwić, winię za to siebie dlaczego? Bo nie odeszłam, bo nie zawalczyłam o siebie, bo się poddałam…
Zawsze było jakieś wytłumaczenie, wyższa konieczność, wszystko było ponad moje szczęście, moje ja…

Dziewczyno, kobieto, matko, żono, człowieku…
Jeśli jesteś na początku tej drogi, zawróć, nie zmienisz go!
Masz jeszcze w sobie siłę, by zawalczyć o swoje życie, walcz!, nie pozwól na złe traktowanie…
Nikt nie zawalczy o Ciebie, nikt nie stanie w obronie…
Nie trać życia na bycie z kimś, kto nie szanuje, nie kocha, kto wyniszcza od środka, powolutku wysysając z Ciebie życie…

Może Ci się spodobać >>

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Seraphinite AcceleratorOptimized by Seraphinite Accelerator
Turns on site high speed to be attractive for people and search engines.