...

BYŁAM W PIEKLE, STWORZONYM PRZEZ LUDZI DLA LUDZI…

BYŁAM W PIEKLE, SAMOTNIE SIEDZĄCA KOBIETA W OPUSZCZONEJ FABRYCE

Szukając opinii na temat zakładu, do którego szłam na rozmowę kwalifikacyjną, znalazłam wiele komentarzy.
Jeden wpis utkwił mi w pamięci dotąd: Po tym, jak byłam tak blisko piekła, znacznie mniej boję się śmierci.
Byłam zaskoczona, bo czy można pracować w tak strasznym miejscu, które wywołuje aż takie emocje?
Ja miałam się o tym przekonać, zwątpiłam, trochę się nawet przestraszyłam.
Sam budynek wzbudzał we mnie dziwny strach, a tu okazuje się, że w środku jest jeszcze gorzej…
Byłam w piekle, trafiłam tam i ja…

KRÓTKI POCZĄTEK

Czy można trafić na zwolnienie w pierwszym tygodniu pracy?, można ja potrafię.
Nijak się miały słowa pani, która tłumaczyła, na czym polega praca pakowania mięsa na tacki.
Brzmi tak spokojnie, bezpiecznie i miło, ale wcale tak nie było.

Praca nie polegała tylko na staniu przy taśmie i nakładaniu kawałków przygotowanego mięsa.
Było dużo dźwigania, które było sporym zaskoczeniem dla moich pleców, być może zrobiłam coś za szybko albo za mocno.
W temperaturze prawie czterech stopni, bólu się nie czuje, czułam tylko lekki dyskomfort.

W szatni nie miałam już siły się przebrać, a potem wyczynem było dojście do auta…
Lekarz dał mi zwolnienie na tydzień i zastrzyki dwa razy dziennie.
Nadal zastanawiam się, co było gorsze, ból pleców czy te zastrzyki?…

BYŁAM W PIEKLE, DYM WYDOBYWAJĄCY SIĘ Z FABRYKI O ZACHODZIE SŁOŃCA

DRUGA „SZANSA”

Po co wracałam w takie miejsce, kiedy lekarz i pielęgniarka mi odradzali?
Bo mam dwoje dzieci i z czegoś trzeba żyć, a na horyzoncie nie widziałam innych ofert pracy.
To takie, niby masz wyjście, ale wiesz, jak powinnaś postąpić mimo wszystko, ja wiedziałam i się tego trzymałam.

Nie znając niczego i nikogo, było mi ciężko.
Praca była wykańczająca fizycznie, nie ważne, na jakiej taśmie się znalazłam.
Ludzie wykańczali psychicznie, a temperatura czterech stopni nie dodawała skrzydeł.

Czasami miałam wrażenie, że szefowie sprawdzają wytrzymałość ludzi, nas…
Samo patrzenie na szybkość pracy, do jakiej zmuszeni są pracownicy, dla nowych wydaje się niewykonalna.
Jedni załapali i pracowali dalej, a inni odchodzili.

Jeśli miałabym wskazać największą przyczynę straszności tego miejsca, to byli to ludzie.
Tak, ludzie ludziom tworzą piekło na ziemi…
Pewnego razu musiałam poprzestawiać puste skrzynki po mięsie, poukładać kolorami…
Dlaczego? Bo byłam nowa, a szefowa tej linii była zwykłą suką.

Takich sytuacji była masa, każdego dnia i nie tylko dla mnie, obrywało się wszystkim.
Widziałam, jak dziewczyny płakały, nikt się nie przejmował, jeszcze je wyśmiali…
Jesteś słaba?, odpadasz.

PRACUJ JAK OSIOŁ

Szybko nauczyłam się pracować dobrze i szybko, na moje nieszczęście…
Szefowie to zauważyli i kiedy ja pracowałam na danej taśmie, miałam zawsze mniej ludzi koło siebie.
Taka oszczędność, przecież Ania da radę, pewnie, najwyżej nie zdążę gila wytrzeć, nie szkodzi, pod maską i tak nie widać…

Tak mijały tygodnie, umiałam coraz więcej, więc wykorzystywana byłam bardziej.
Stałam się bardzo twórcza w tłumaczeniach sobie, dlaczego ja tu jeszcze jestem?…
Bywało, że wmawiałam sobie, że wcale nie jest tak źle, przecież inni dają radę.

Wykańczające było to wstawanie o trzeciej rano, ale potem jakoś szło.
W takie dni nie bardzo było można ze mną pogadać, bo ja chodziłam, ale nie żyłam, spałam na siedząco.
Miałam wytłumaczenie i na to: żeby zarobić, trzeba się narobić…

Napisałam kiedyś tekst o szefowej taśmy, na którą trafiłam już na stałe.
Praca z nią to był wyższy level, ciężko mi nawet znaleźć słowa, by opisać to, co ona robiła z ludźmi…
Kiedyś ktoś mnie zapytał, jak ja z nią wytrzymuję?, bo nikt nie daje rady…

BYŁAM W PIEKLE, WIDOK FABRYKI O WSCHODZIE SŁOŃCA

PĘKŁAM

Zniosłam ból pleców i zastrzyki z tym związane.
Wytrwałam często nadludzką harówkę, kiedy robiłam za troje.
Można powiedzieć, że przyzwyczaiłam się do tego codziennego piekła.

Tylko przyszedł taki jeden dzień, który pokazał mi, że tam nie szanują ludzi, mnie również.
Wiecie, kiedy ktoś dodaje Wam cały czas więcej obowiązków, a Wy nie reagujecie, to w końcu pracujecie jak ten osioł.
Ja nie chciałam być osłem, chciałam pracować jak inni, tylko tyle.

Od dwóch tygodni harowałam ponad moje siły, bo miałam nowego pracownika, powinna już umieć, ale była odporna na wiedzę.
Była garstka ludzi z sercem, im ono nie zamarzło mimo tak niskiej temperatury, współczuli i pomagali mi, kiedy tylko mogli.
Najgorsze było to, że w całym tym natłoku pracy, przyzwyczajona do tego gówna przestałam to widzieć…
Ujrzałam to w spojrzeniach życzliwych mi ludzi, tak jakby mówili mi, Ania nie daj się, nie bądź osłem.

Zgłaszam problem, nawet ze mną rozmawiać nie chcieli, jedna mi powiedziała: Ty jesteś Anna? Myślisz, że dla ciebie zmienimy grafik i damy kogoś innego?, nie ma ludzi!
Byłam tak zła i zmęczona, że ryczeć mi się chciało, wracając na taśmę, powtarzałam sobie, dasz radę, dasz radę! Nie dałam.
Tego dnia pękłam, odeszłam od taśmy i patrzyłam, jak moja koleżanka pływa w mięsie, dosłownie, ono było wszędzie, a ja nie tknęłam palcem.

Kiedy zauważyli to inni, przyszła jakaś z biura, powiedziałam jej, że ja już nie dam rady, mam dość pracowania za troje i nie mam ochoty być osłem.
Dodałam również, że mój kontrakt niebawem się kończy i ja nie zamierzam podpisywać kolejnego, nie wzięła tego na poważnie.
Kolejne dni pracowałam tak jak inni, musieli nam dać dwie dodatkowe osoby, bo mięso po ziemi się walało…

ROZWIĄŻMY PROBLEM

W momencie, kiedy już wiedzieli, że to nie żart i nie chcę kolejnego kontraktu, zaczęły się rozmowy.
Wtedy wszyscy mieli czas i byli mili, ale dla mnie było już za późno.
Te piekło tworzyli ludzie, którzy nie szanowali innych i nie sądzę, żeby zaczęli.

Ta garstka ludzi z sercem trzymała się razem, oni tam zostali, dają radę nadal.
Nie wiem, czy tak dobrze sobie tłumaczą, że nie jest aż tak źle, czy wynagrodzenie im rekompensuje te niedogodności…
Ja tego nie zniosłam, tego i wielu innych rzeczy, o których nie napisałam, bo nawet myślami nie chcę do tego wracać.

Nie ważne, jakim jesteś człowiekiem i skąd pochodzisz, byli ludzie z całego świata, wszyscy w tym samym piekle, miejscu stworzonym przez ludzi dla ludzi.
Po zakończeniu tej pracy usłyszałam od męża: dobrze, że już wróciłaś…
Byłam cały czas, ale jak nie ja, ten stres i zmęczenie stworzyło trochę inną Anie, nawet tego nie zauważyłam.

To było moje piekło, myślę, że już chyba nie będzie mi dane pracować w gorszym miejscu, bo czy są gorsze?
Zastanawiam się ile osób w tym momencie, jest w podobnej sytuacji, nieważne są powody, bo każdy ma swoje.
Jeśli jesteś teraz w takim piekle, rozważ zmianę pracy, są dwa istotne powody.
Przyjdzie taki czas, że wykończą Cię ci ludzie albo Ty przesiąkniesz otoczeniem, w którym przebywasz i zaczniesz wykańczać innych…

Może Ci się spodobać >>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Seraphinite AcceleratorOptimized by Seraphinite Accelerator
Turns on site high speed to be attractive for people and search engines.