...

AKCEPTACJA, JAK ZAAKCEPTOWAĆ SIEBIE, ŻYCIE I LUDZI?

AKCEPTACJA, KOBIETA DMUCHAJĄCA KONFETTI Z OTWARTEJ KSIĄŻKI

Tekst został napisany rok temu.
Co się zmieniło?, jeszcze bardziej jestem przekonana, że to słuszne myślenie.
Sami sobie stwarzamy schody do pokonania, oczekując od siebie więcej, niż w danym momencie możemy dać.
Akceptacja, słowo kryjące w sobie wiele, dla każdego co innego.
Czy ja akceptuję siebie? Nie napiszę tak, bo skłamałabym, a u Anuchykłamczuchy nie ma kłamstw.
Nie akceptuję siebie, ale jestem bliżej niż dalej, by tego dokonać…

AKCEPTACJA- WYGLĄD ZEWNĘTRZNY

Często się mówi, że wygląd zewnętrzny to nie wszystko, ale mówią to zazwyczaj osoby, które wyglądają dobrze.
Jak przekonać do tego osobę, która mimo swojego piękna wewnętrznego nie wygląda tak, jak by chciała?
Czy można czuć się dobrze, kiedy w naszym mniemaniu brakuje nam sporo do idealnego wyglądu?

Czy zdziwię Was, kiedy napiszę, że wszystko siedzi w głowie?
To jak siebie postrzegamy, jak odbieramy, jak o sobie mówimy, czy myślimy.
Czasami osoba schudnie, ale w głowie ma obraz starej siebie i tak się widzi, nie dostrzega zmian.

W całym swoim życiu wiecznie mi coś nie pasowało w mojej figurze.
Nawet kiedy osiągnęłam wymarzoną wagę, ja widziałam kluskę…
Nie widziałam swojego odbicia w lustrze, to moja głowa przedstawiała mi to, co o sobie myślałam.

Nie myślałam o sobie dobrze, nie ma co się dziwić, nie postępowałam tak, jak powinnam…
Byłam brzydka w środku i nawet gdybym była najpiękniejsza na świecie, ja tego bym nie widziała.
Człowiek, który jest zepsuty w środku, nie będzie kwitnął na zewnątrz…

Teraz myślę o sobie dobrze, widzę się w odbiciu lustra i uśmiecham.
Kilka rzeczy bym zmieniła, jak to kobieta, nigdy nie jest idealnie.
Tylko teraz to, co jest w środku, jest wystarczające dla mnie, by odbijać to piękno na zewnątrz.

AKCEPTACJA, KOLOROWE BALONY UNOSZĄCE SIĘ NA NIEBIE

AKCEPTACJA- ZACHOWANIE

Nie wiem, skąd to się wzięło, ale miałam takie straszne parcie, by zawsze mieć rację.
Głupie, ale chyba czułam się wtedy ważna, bo zostało na moim.
Teraz patrzę na takich ludzi i zastanawiam się, czy im przejdzie, czy zawsze będą dążyć do złudnego poczucia własnej wartości…

Ile musiało się wydarzyć bym zrozumiała, że moje zdanie nie jest nic warte, moje, Twoje, nasze.
To upieranie się przy swoim, pokazanie za wszelką cenę, że jestem górą.
To wszystko nie ma znaczenia, nie jest nikomu potrzebne, a tym bardziej nam.

Upieramy się dla kogo? Udajemy, by zaimponować komu?
Wiele lat minęło, nim zrozumiałam, że nie muszę nikomu nic udowadniać.
Mówię to, co chcę, nie mam wpływu, jak zostanie to odebrane i nie muszę udowadniać, że moje myślenie jest właściwe.

Ja wiem, że każdy ma swoją historię i inaczej reaguje na dane sytuacje, inaczej je odbiera.
Nie będę się upierać z kimś, kto ma inną wizję, bo każdy ma prawo do własnego zdania.
Wiem, że nikt nie musi myśleć jak ja, nie przeszkadza mi to i to jest w tym wszystkim piękne, akceptacja, czyjegoś, innego punktu widzenia.

Czasami bywają sytuacje, że irytuje mnie postawa i zachowanie innych ludzi.
Tylko teraz staram się każdego zrozumieć, postawić w jego sytuacji.
Byłam wielokrotnie oceniana powierzchownie, bez większej refleksji, to niesprawiedliwe.
Staram się więc zastanowić dwa razy, zanim coś powiem, czy napiszę.

AKCEPTACJA- INNI LUDZIE

Wyobraźcie sobie sytuację, że kogoś bardzo lubicie, cenicie i uważacie za człowieka dobrego.
Wiecie, że jest krzywdzony i nie czuje się na siłach, by zmienić swoje życie.
Nie wyobrażacie sobie tego, że nadal tkwi w tym niszczącym związku, a jednak musicie to uszanować…

Tak to ja i osoba mi bardzo bliska.
Osoba mądra, dobra, pomocna, inteligentna, zabawna, twórcza i urocza, mogłabym wymieniać w nieskończoność…
Zasługuje na więcej niż w życiu dostała, a jednak nadal tak żyje, bez zmian.

Ja nie mogę wymagać od niej, oczekiwać, bo tak uważam, nie mogę oceniać, nie mam tutaj praw, by decydować.
Jestem jedynie, by wysłuchać, podnieść na duchu, jeśli to możliwe…
Chciałabym zrobić więcej, ale ograniczają nas kilometry, to jest moment, kiedy żałuję, że nie mieszkam w Polsce…

Szanuję jej zdanie i postępowanie, wiem, że nie jest jeszcze gotowa na zmiany.
Jest silna i kiedyś zrobi ten krok, da sobie radę i będzie żyć jak nigdy dotąd, szczęśliwie…
Ja będę i wysłucham, tym razem tego, jak jest jej teraz wspaniale…

Wszystko ma swój początek i koniec w naszej głowie, mamy większą władzę niż sądzimy.
Możemy pozytywnie o sobie myśleć, mimo że nasze odbicie w lustrze odbiega od kanonów mody.
Doceniajmy siebie, bo mało jest osób, które zrobią to za nas.
Podejmujmy własne decyzje, żyjmy, jak chcemy, ale szanujmy zdanie i postawę życiową innych ludzi.

Może Ci się spodobać >>

2 komentarze

  1. Tak! Wszystko siedzi w głowie! Docenia się to wtedy, gdy zacznie ona szwankować… i trzeba wiele lat pracy z psychologiem, aby naprawić swoje błędne myślenie i dziwne przekonania. Ale dzięki rozwojowi można wiele osiągnąć. Więc każdemu polecam rozwój nad swoją głową. To bardzo ciężkie zadanie, ale nie można się poddawać. Jak u Was idzie praca nad sobą?

    1. Jestem tego samego zdania, by pracować nad sobą i naprawiać to, co nie działa dobrze. Mam tu na myśli postrzeganie siebie lub innych. Bywa, że sami nie jesteśmy w stanie poukładać sobie tego w głowie i fakt, wtedy praca z psychologiem jest najlepszym wyjściem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Seraphinite AcceleratorOptimized by Seraphinite Accelerator
Turns on site high speed to be attractive for people and search engines.