...

MOJA PRACA MARZEŃ, KTÓRĄ MI BRUTALNIE ODEBRANO…

PRACA MARZEŃ, KOBIETA SAMOTNIE SIEDZĄCA NA ŁAWCE, SPOGLĄDA NA WIDOK PRZED SOBĄ

Jak to jest, kiedy musisz wybierać, praca marzeń czy własne ja?…
Każdego dnia po pracy do późnych godzin wieczornych szukałam nowych informacji, liczyłam na to, że coś się zmieniło.
Nic się nie zmieniało, sytuacja była jaka była i to ode mnie zależało, jak potem będzie wyglądać moje życie.
Mogłam zostać, ale pod pewnym warunkiem, mogłam odejść i zostać z niczym…

PRACA MARZEŃ

To być może za duże słowo, bo moim marzeniem było zostać psychologiem i pracować w szkole.
Zrozumiałam jednak, że to nie możliwe i nie wydarzy się w ciągu najbliższych lat, szukałam pracy, która dawałaby mi satysfakcje.
Takiej, do której się chodzi i ma się poczucie, że to coś ważnego, że spełniam się w tym miejscu.

Przychodząc na rozmowę kwalifikacyjną, byłam tak zestresowana, że myślałam, że gorszego dnia już nie przeżyję w tej pracy, myliłam się…
Znalazłam się w domu starców, ja go tak nazywam, ale to nie jest zwykłe miejsce.
Jest to jakby rozbudowany hotel dla ponad stu staruszków.

Pracowałam tam przez trzy miesiące, aż przyszedł wirus, który przewrócił świat do góry nogami, nie było łatwo.
Maseczki przez cały czas pracy, donoszenie śniadań, obiadów i kolacji, każdemu indywidualnie do mieszkań.
Czyszczenie wszystkiego kilka razy dziennie, rąk, aż robiły się tak suche, że powstawały rany.

To był trudny czas dla wszystkich, staraliśmy się współpracować, bo tylko w taki sposób jakoś to funkcjonowało.
Mimo tego zwariowanego czasu lubiłam tam być, lubiłam to miejsce i tych ludzi.
Przyszedł jednak pewien dzień…
Prezydent zadecydował, że wszyscy pracownicy domów starców i opiekunowie osób starszych muszą zgodzić się na szczypawkę…

PRACA MARZEŃ, LALKA Z ZAKLEJONYMI OCZAMI I USTAMI

TRUDNY CZAS

Ja nic nie wiedziałam na ten temat, dla każdego było to coś nowego, nieznanego.
Jako osoba pracująca w domu starców miałam możliwość wziąć to jako jedna z pierwszych, odmówiłam.
Bałam się tego, co będzie później, moja wyobraźnia podpowiadała mi, że nie popracuje długo…

Kiedy usłyszałam, że prezydent zdecydował, że osoby pracujące w takim miejscu mają czas do 15 września, myślałam, że to żart.
Jak można coś nakazać milionom osób, jak można oczekiwać takiego posłuszeństwa?!…
Nie wierzyłam w to, ja nie chciałam w to wierzyć, nie mogłam…

Przez trzy miesiące żyłam w ogromnym stresie. Miałam nadzieje, że moja praca marzeń to nie koniec, bo to nie może się tak skończyć!
Czułam złość, wściekłość na to wszystko, jak można?! I czy tylko ja to widzę?…
Powiedziano mi wprost, nie zostaniesz zwolniona, będziesz miała wielomiesięczny bezpłatny urlop.
Aż zaczniesz przymierać głodem i jak pies pójdziesz skomleć o dawkę…- to już dopowiedziałam sobie sama.

Godzinami szukałam na różnych stronach informacji, co to jest, jak działa i czy faktycznie pomaga.
Kiedy zrozumiałam, że ten specyfik nie daje gwarancji przed zachorowaniem, nie chroni innych przed zarażeniem i sama biorę odpowiedzialność za skutki uboczne, załamałam się, co to kurwa ma być?!
Jak mogę świadomie wziąć coś, za co żaden lekarz nie weźmie odpowiedzialności, a w razie problemów nie będą wiedzieć, jak mi pomóc?…

PRACA MARZEŃ, KOBIETA PISZĄCA NA LAPTOPIE

TRUDNA DECYZJA

Żeby było jasne, nie oceniam ludzi, którzy chcieli, którzy wzięli, którzy tego nie zrobili, każdy zdecydował sam.
Tylko miejmy świadomość, że każdy ma prawo do swojego zdania i do podążania za własnym sumieniem.
Ja jestem pechowcem. Myślałam o tym, że wezmę to, a jak mnie w chuj pokręci we wszystkie strony to, co będzie z moimi dziećmi?
Mam małe dzieci, które potrzebują matki, matki zdrowej, praca to nie wszystko, jak nie ta to inna.

Pisałam już wcześniej tekst, że było nas kilkoro, ale tylko ja się zwolniłam.
Nie było łatwo, żyłam ze świadomością, że mogę tam być do połowy września, a do tego każdego dnia wysłuchiwałam, Anno dlaczego?
I tak w kółko. Nie rozumieli, że się boję bardziej wziąć coś, za co nikt nie bierze odpowiedzialności niż zostać bez pensji.

Nie rozumieli, nie wszyscy szanowali. Chyba to było najgorsze, kiedy ja szanowałam ich wybór, że wzięli, oni nie potrafili uszanować mojego, że nie chcę.
Nie rozumieli, że kiedy mnie by się coś stało, moje dzieci zostaną rozdzielone. Każde zostanie ze swoim ojcem, nie będą się wychowywać razem.
Za trudne było dla nich poszukać podstawowych informacji, czy choćby ulotki przedstawiającej skutki uboczne…

JAK TO MÓWIĄ, NIE WAŻNE JAK ZACZYNASZ, WAŻNE JAK KOŃCZYSZ…

Kiedyś myślałam, że pierwszy dzień w tej pracy był najgorszy, nie znałam jeszcze przyszłości…
Poprosiłam o dyskrecje, tylko niektórzy współpracownicy wiedzieli, że dałam wymówienie, nikt ze staruszków o tym nie wiedział.
Nie wiedzieli do ostatniego dnia, ale ktoś sypnął, rozniosło się ekstremalnie szybko, nie mogłam pracować na każdym kroku, pytanie dlaczego?

Przy kolacji wszyscy już płakali, oni przy jedzeniu, a ja przy jej serwowaniu, nic nie widziałam na oczy.
Wtedy, ten jedyny raz byłam wdzięczna za maseczki, bo nikt nie widział mojego wciąż powiększającego się gila.
Kiedy zobaczyłam, że wyszedł do nas kucharz, ze łzami w oczach zaczęłam ryczeć i ja… Serwis mi już nie szedł, nic mi już nie szło…

PRACA MARZEŃ, LUDZIKI NARYSOWANE NA KARTCE

NOWE ŻYCIE

Nie umiałam się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Wszyscy wieszali psy na takich jak ja, ci co zarażają i nie zważają na innych, dobrze im tak…
Czy było mi dobrze?, nie, nie było, czułam straszną niesprawiedliwość, żal i smutek.
Przez dwa lata nie potrafiłam znajdować się blisko domu starców. Nigdy nie zdobyłam się na odwagę, by ich odwiedzić, choć zaproszenia były…

Przez cały czas miałam kontakt z koleżanką, ona mnie zawsze podtrzymywała na duchu. Często mówiąc, że da mi od razu znać, kiedy będzie można pracować bez.
Myślałam, że to całe przedstawienie potrwa do wiosny i wszystko wróci do normy, ale nie, potrwało rok dłużej.
Pracowałam więc w piekle, przerzucając mięsem i zastanawiając się każdego dnia, co ja tu kurwa robię?!
Zrezygnowałaś z pracy i żeby nie przymierać głodem i nie być jak ten pies poszłaś do fabryki zapierdalać na chleb, oto co robisz.

Kiedy szukałam pracy, widziałam tylko zawody, do których potrzebowałabym szczypawki, setki tysięcy osób zrezygnowało.
Nie mówili o tym w tv, wiadomo, ale nas było więcej, niż się wszystkim wydaje. Nadal we Francji brakuje opiekunów osób starszych.
W momencie ogłoszenia tego żartu nie miał kto zajmować się tymi ludźmi. To była udręka dla placówek i tych pracowników, którzy zostali.

Jedni zwolnili się jak ja, a inni poszli na zwolnienie chorobowe, magicznie przedłużające się w nieskończoność.
To musiało się skończyć, bo to przedstawienie kosztowało już zbyt wiele, tylko kiedy, czekałam nadal.
Przyszedł jednak moment, że straciłam wiarę, przestałam wierzyć, że będę mogła tam wrócić…

PRACA MARZEŃ, LUDZIKI NARYSOWANE NA KARTCE

BRZYDKIE CV

Kto normalny robi beznadziejne CV, by nikogo nie zainteresowało, bo czeka się na powrót do pracy marzeń?, ja.
Ja i moje prorocze sny, nie wiem, czy to szczęście, czy wręcz przeciwnie.
Tego dnia miałam rozmowę kwalifikacyjną, a rano wiadomość, Ania wysyłaj CV, zwolniło się miejsce w domu starców.

W nowej pracy spotykam koleżankę z poprzedniej pracy, która dała mi takie rekomendacje, że prace miałam w kieszeni, tylko nie tę, co chciałam…
Wysłałam swoje brzydkie CV do domu starców i czekałam, odmówiłam miłej pani i nadal czekałam…
Doczekałam się, zadzwonili, zaprosili na rozmowę, która była tylko po to, by powiedzieć, że zostałam przyjęta.

Dążyłam do tego, moje życie przez dwa lata kierowałam w taki sposób, by znowu tam wrócić, ale wtedy nie wierzyłam, że to dzieje się naprawdę.
Myśli i pragnienia to jedno, ale kiedy te myśli stają się rzeczywistością to już inna sprawa.
Moja praca marzeń rozpoczęła się na nowo, znowu byłam częścią załogi ludzi, którzy tworzą tym staruszkom lepsze życie.

PODSUMOWANIE

Nic nie jest tak ważne jak decydowanie o sobie, jak świadomość swoich praw i korzystanie z nich.
Takie sytuacje uczą pokory, uczą, że nic nie jest na zawsze, uświadamiają, że człowiek jest tylko częścią dużej machiny…
Byłam jedną z tych osób, które celowo zostały pozbawione jakichkolwiek przychodów, bo człowiek głodny i poniżony to człowiek łatwy w manipulacji.

Moja praca marzeń, wiele miesięcy zastanawiałam się, czy postąpiłam dobrze, bo skąd to wiedzieć?
Dziś wiem, że tak miało być, los sobie ze mnie zadrwił, dał mi pracę marzeń, a potem brutalnie zabrał.
Kolejny raz przekonuję się, że nic nie jest w życiu na stałe, ale to my kierujemy swoim życiem i zawsze powinniśmy mieć do tego prawo.
Kiedyś Wam napiszę, dlaczego to miejsce jest takie wyjątkowe, a teraz kończę, bo obawiam się, że mało kto dotrwa do końca 🙂

Może Ci się spodobać >>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Seraphinite AcceleratorOptimized by Seraphinite Accelerator
Turns on site high speed to be attractive for people and search engines.